12.8.09

Sobotnia wycieczka do Taxco


Tak jak zapowiadałem, w zeszłą sobotę wybraliśmy się na pozamiejski wypad do położonego malowniczo acz wcale nie tak blisko stolicy pięćdziesięciotysięcznego miast(eczk)a Taxco de Alarcón (stan Guerrero). "Wybraliśmy się", bo grupa liczyła cztery osoby, w tym dwoje stypendystów, jednego przedstawiciela warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej oraz jedną przedstawicielkę naszego tutejszego przedstawicielstwa dyplomatycznego, która całą wyprawę zorganizowała. Jeszcze przed przyjazdem na miejsce miałem okazję poobserwować "meksykański styl prowadzenia pojazdów mechanicznych", którego jedną z cech dystynktywnych jest oszczędzanie żarówek kierunkowskazów. Poza tym niedługo po opuszczeniu Mexico City wspięliśmy się jakże urokliwą szosą na przełęcz na wysokości 3100 metrów, gdzie pomimo dość zaawansowanego już poranka nadal zalegała mgła tudzież temperatura rzędu jedenastu stopni, co skłoniło nas do rozważań, czy aby nie przyjdzie nam się na indiańskim bazarze zaopatrywać w jakieś porządne serdaki.
Po dojeździe do miasta pogoda zmieniła się jednak na tyle, iż zamiast lokalnych wytworów wełnianych (gdzie "lokalnych" jest pojęciem umownym, albowiem na miejscowym bazarze po okazyjnej cenie można też nabyć pledy z ekwadorskich lam) na pamiątkę przywiozłem sobie lekkie poparzenie karku i ramion. Trzeba było zabrać turban.
Parę informacji o samym Taxco: Jest to do dziś aktywny ośrodek wydobycia srebra, pełen kramów z biżuterią oraz turystów, których w ciągu tych paru godzin widziałem więcej niż przez kilka wcześniejszych dni w Mexico City łącznie. Miejscowość została wpisana przez meksykańskie ministerstwo turystyki na oficjalną listę 35 "pueblos mágicos". Co krok znajdziemy tu ślady bytności osiemnastowiecznego Katalończyka Josego de la Bordy, będącego - jako rzecze Wikipedia - jednym z najbogatszych ludzi ówczesnego Meksyku. To on rozpoczął na większą skalę eksploatować tutejsze złoża srebra, on też ufundował oszałamiający barokowy kościół Santa Prisca - budowlę różową, o poskręcanych kolumnach, ozdobioną figurami zdolnymi wzbudzić emocje zaprawdę skrajne, a charakterystycznymi również dla innych kościołów w Meksyku. Spotkamy tu więc posąg Chrystusa z prawdziwymi włosami, Chrystusa w ranach niczym po wyjęciu z Żelaznej Dziewicy, a także mocno obrazowe przedstawienie grzesznych namiętności piekła. W charakterze wotów znaleźć można rogate konstrukcje z papier-maché z poutykanymi tu i ówdzie fajerwerkami, które przy odpowiedniej okazji zostaną podpalone. Poniższe zdjęcia pochodzą z dwóch taxkeńskich kościołów:



I jeszcze może ze dwa widoki z zewnątrz:


Po wyjściu z kościołów rzuciliśmy się w plątaninę uroczych i stromych jak diabli uliczek, które koniec końców doprowadziły nas, przez połowicznie podziemny bazar, na ten sam przykościelny placyk. A gdy w pobliskim sklepie zaopatrzyłem się w kolejny do naszej domowej kolekcji kafelek, nie pozostało już nic innego, jak dać miejscowemu naganiaczowi zaciągnąć się do restauracji na tarasie z widokiem na całe Taxco. Jak głosi stare nahuatlańskie przysłowie - "młynarz, młynarz..." yyy, znaczy, przepraszam... "Fajitas i zimna Corona sprawiły, że Juru nie skonał".

Zdjęcia z uliczek, bazaru i tarasu, tu i ówdzie widać charakterystyczne dla całej Ameryki Łacińskiej wężowiska kabli energetycznych, a te latawce-nietoperze na jednym ze zdjęć to suszące się świńskie skórki. Tak, za zielonym garbusem i tuż obok skarpy jest mięsny o nazwie "La Curvita".


Najbliższy weekend siedzę w mieście i się kształcę/magistrzę/kulturalnię, ale na kolejny kroi się następna wycieczka. W międzyczasie być może napiszę coś o tym, jak się tutaj żyje - bezpieczeństwo, transport, jedzenie, zakupy, tego typu sprawy. A na dzisiaj to tyle. Idźta przez zboże, we wsi gringo stoi.

Edit: Przypomniała mi się jeszcze jedna niesamowita rzecz z Taxco. I teraz konkurs - na czym polega ta promocja? I czy za trzy nakrętki dostanę chociaż św. Józefa? Odpowiedzi w komentarzach.




4 komentarze:

Sqli pisze...

TL;DR
(as in, bede miala czas to przeczytam, teraz u ciotkim i sie bycze)
jak wroce za pare dni wymodze banner

Lena pisze...

przepraszam, Muzeum Sztuki Nowoczesnej? a nie Współczesnej? i chyba in spe, bo go jeszcze nie wybudowali... i już mają przedstawicieli? to ja też chcę! (-> obecnie przedstawicielka Muzeum Historycznego miasta Krakowa)

gu pisze...

Za nakrętki dają pluszowe Jezuski?! Ja chcę takiego!

Juru pisze...

A bo ja wiem? Kojarzyłem, że jakiejś -czesnej. Jak wrzuciłem do Google'a, to mi wyrzuciło "Nowoczesnej". No a facet był mniej więcej w naszym wieku, podobnie jak ja brodaty i ogólnie niezbyt wyglądał na przedstawiciela szacownej wieloletniej instytucji.